Drzewo potrzebuje deszczu do wzrostu i słońca do pełnego
rozkwitu.
I czyż z nami nie jest podobnie? Co nas najbardziej budzi? Co
nas najbardziej motywuje do pracy nad sobą? Właśnie ten deszcz (czytaj trudna
sytuacja, cierpienie itd.)
Gdy życie przynosi nam tylko mile wydarzenia, gdy życie nas głaszcze
wtedy zazwyczaj spoczywamy na laurach ( nie wiem czy to jest przypadłość człowieka
czy jak). Chociaż to leżenie też jest potrzebne, ale…zazwyczaj wtedy nie
pracujemy nad sobą.
Dlatego ten deszcz, czasem też jest potrzebny chociażby po
to aby ruszyć tyłki do pracy nad sobą. Tyle, że nie marudzić, ze to życie jest
takie trudne i niefajne, tylko zabrać się do pracy.
Co by było, gdyby drzewo nie przyjmowało deszczu, tylko na
prawo i lewo odpychało go gałęziami i nawet stworzyło parasol z gałęzi? Co by było?
Drzewo po prostu by nie urosło , lub rosłoby bardzo wolno, nie wykorzystałoby potencjału
swojego , bycia w pełnym rozkwicie takim jaki go natura stworzyła.
I tak samo jest z nami: wzrastalibyśmy bardzo wolno, nie wykorzystując
potencjałów duszy.
Dlatego do każdej „trudnej „sytuacji warto podejść z pokora ,przyjąć to co życie nam daje i użyć do własnego wzrostu. Być jak drzewo 😊którego
konary spijają każda krople, bo to powoduje ze drzewo jest żywe i rośnie.
Pamiętając, że po deszczu zawsze przychodzi słońce, dzięki któremu
każdy listek robi się coraz bardziej zielony i rozkwita jeszcze bardziej.
Z nami jest podobnie, po smutku również przychodzi radość i
wtedy możemy odpocząć i delektować się tym czasem, po którym wzrośliśmy.
Przyjmować i słońce i deszcz i wichurę i bezruch.
Taka metafora nasunęła się mi dziś.
Prześlij komentarz