Podróż Aniołów- Część 4

poniedziałek, 10 października 2016
data:post.title




…Stało się tak, ze w ostatniej sekundzie przed zderzeniem ze Ścianą Ognia, gdzieś ponad dudnienie , ponad wewnętrznym lekiem, który wypełniał Twoje ciało, rzeczywiście usłyszałeś odpowiedz. Usłyszałeś głos z Domu: NIGDY NIE BĘDZIESZ SAM.

Potem zostałeś wciągnięty w ścianę ognia z silą tak wielka, ze Cię rozerwała na kawałki. Rzeczywiście miała wielka moc. Byleś oszołomiony, ze może rozerwać cię na strzępy. Nie tylko tobą rzucać i cię przewracać, ale rozerwać cię na strzępy – na najgłębszych poziomach duszy czułeś się rozdzierany na setki kawałków. Każdy z tych kawałków był rozrywany na tysiące kolejnych.
Wtedy pośród tego chaosu, pomyślałeś aby zaczerpnąć powietrza. Zrobiłeś to, ale proces się nie skończył. Nadeszła kolejna niszcząca fala, która jeszcze raz rozerwała cię na miliardy następnych kawałków. Wydawało się, ze nie ma już nadziei, ze nie ma drogi wyjścia. Za każdym razem , gdy próbowałeś odzyskać równowagę i wzywać na pomoc ducha, byleś ponownie rozszarpywany…i tak bez końca. Za każdym razem, gdy próbowałeś odzyskać swoja esencje i tożsamość , one rozrywały cię ponownie. Nigdy nie czułeś czegoś podobnego.
Nigdy nie doświadczyłeś siły tak brutalnej i tak destrukcyjnej dla rdzenia swojej duszy.
W trakcie całego tego poruszenia, bólu i przerażenia dostrzegłeś katem oka swojej duszy cos, czego nigdy wcześniej nie widziałeś. Przez ułamek sekundy zobaczyłeś cos, co teraz znasz jako swój cień. Natychmiast się z nim połączyłeś i w tamtej chwili dokładnie wiedziałeś czym był. To był twój wstyd i poczucie winy. Twój lęk. Nigdy wcześniej nie doświadczyłeś czegoś podobnego. W momencie, gdy ujrzałeś swój cień, próbowałeś uciec i schować się przed nim, ponieważ w głębi siebie czułeś, ze to właśnie on, ze to ta ciemność, wzbudzała twoje przerażenie w ścianie ognia.
Doświadczając destrukcyjnej Ściany Ognia, która zdawała się być wieczna, nieskończona i pozbawiona nadziei, przeżyłeś równocześnie i poczułeś potencjał każdego życia, jakie miałeś kiedykolwiek przeżyć, każdej anielskiej rodziny, jaka miałeś kiedykolwiek poznać, każdej myśli, jaka miałeś pomyśleć i każdego pragnienia, które kiedykolwiek miało się pojawić. Gdy byłeś rozrywany na miliardy kawałków, każdy kawałek ukazywał potencjał każdego uczucia, jakie kiedykolwiek miałeś poczuć i każdej decyzji, jaka kiedykolwiek miałeś podjąć. W tych potencjałach ukryte były wszystkie ścieżki, które kiedykolwiek wybierzesz i wszystkie te, którymi podążysz.
To rozszarpywanie zdawało się trwać w nieskończoność. Niszczyło cala nadzieje, każde doświadczenie , które pochodziło z Domu. Burzyło dobre wspomnienia. Niszczyło wszystko, co czułeś, widziałeś czy poznałeś w Królestwie, okaleczając to i sprawiając, ze stawało się obce i jakby nierealne.. Wreszcie dotarłeś do punktu, w którym poddałeś się.
W końcu puściłeś. Nie starałeś się już uchronić przed Ścianą Ognia, ponieważ za każdym razem gdy to robiłeś, wciągała cię pod powierzchnie i znów rozrywała. Nie usiłowałeś już przypomnieć sobie czasu, który spędziłeś w Domu, ponieważ za każdym razem, gdy to robiłeś, było to zbyt bolesne. Nie starałeś się połączyć z którymkolwiek z potencjałów, które zdawały się być obce i dalekie. Za każdym razem, gdy chciałeś wyrwać się z tego chaosu, on ponownie wciągał Cię ogromna siła, aby roztrzaskać na jeszcze więcej małych kawałków.
Porzuciłeś wiec nadzieje. Uwolniłeś pragnienie. Puściłeś . Wiedziałeś, ze to koniec. Poddałeś się. Nie było w tobie ani grama siły. Nie było jakiegokolwiek pragnienia. Nie było wspomnienia siebie, ani tego kim byłeś wcześniej. Pogrążyłeś się w ciemności, w nicości. Pozwoliłeś sobie na zniszczenie wszystkiego, co kiedykolwiek znałeś czy czułeś.
Poddałeś się, a gdy puściłeś, burza powoli zaczęła się uspokajać i odchodzić. Znalazłeś się w nicości, w pustce.
Ciemność, chłód, zupełnie sam, nicość. To był koszmar jeszcze gorszy od Ściany Ognia, ponieważ teraz panowała pustka. Nie pozostało nic. Zniknął każdy element tożsamości. Było tak pusto., ze nawet nie było ciemności, znikałeś…Umierałeś. Nie pozostało nic. Nie było Cię. I tak to było…
To co czułeś było utrata własnej egzystencji. Wykraczało nawet poza ciemność. Nie było absolutnie nic. To cykl najtrudniejszy moment, przez jaki przeszedłeś. Doświadczenie absolutnej nicości jest najgłębsza rana i największym lekiem jaki może doświadczyć jakikolwiek anioł lub człowiek. Dlatego mimo ogromu chaosu i cierpienia jakaś część ciebie chciała z powrotem znaleźć się w ścianie ognia. Pomimo, ze rozerwało Cię to miejsce wewnętrznie, tam przynajmniej czułeś ze istniejesz w jakiejś formie.
Nawet teraz , gdy jesteś człowiekiem na Ziemi, wciąż jest to najgłębsza, pochodząca z tej najciemniejszej chwili, rana. Wciąż uciekasz przed lekiem, ze to może zdarzyć się ponownie. Wspomnienie utraty istnienia jest powodem, dla którego ludzie obawiają się śmierci.
W Pustce cos się wydarzyło. Nagle poczułeś jakąś obecność. Nie miałeś wtedy fizycznych oczu, ale cos zauważyłeś. To był cień.
Cień sprawił, ze poczułeś cos wewnątrz siebie i samo to uczucie odnowiło cię i przywróciło do życia. Pomyślałeś sobie, ze może to niezupełnie prawda, ze nie istniejesz. Uświadomiłeś sobie: JESTEM. Chociaż wszędzie wokół pustka i ciemność, słyszę swoje myśli i właśnie zauważyłem swój cień. To znaczy, ze istnieje. Czuje siebie. Jestem siebie świadomy. Nie wiem jak się z tego wydostać ale JESTEM. Jestem tutaj i teraz, dlatego istnieje.
Jestem. Z miejsca w tobie wytrysnęła życiowa energia. Nagle wezbrała w tobie energia Ducha i świadomość Jam Jest i poczułeś Siebie. W tej chwili poczułeś wolność.
Obudziłem się. Oto Jestem! Teraz miałeś jedno z najpiękniejszych i najradośniejszych doświadczeń świadomości.
Wciąż istnieje w Tobie ten cień, cień zabrany z Domu, który przeszedł z tobą przez Ścianę Ognia, cień który poczułeś w Pustce. On nawet teraz przysłania ci zdolność radości w życiu możliwość powiedzenia- JESTEM! ISTNIEJE!TO WSZYSTKO CZEGO POTRZEBA.
JESTEM KTÓRY JESTEM-gdy uznasz swoje istnienie pojawi się świadomość- dar, którym obdarzył Cię Duch jako suwerenna istotę obdarzona Dusza….     Cdn

„Podróż Aniołów”  G.L.Hoppe

Prześlij komentarz