BEZ PLANU, BEZ MAPY I BEZ NAWIGACJI...

wtorek, 14 czerwca 2016
data:post.title
A gdyby tak... Wyjść bez planu, bez mapy, bez nawigacji i zdać się na prowadzenie intuicji. Gdzie Ona mnie poprowadzi, Dusza wie, wie gdzie i w która stronę mamy pójść, czy w prawo, czy w lewo, na wschód czy na zachód. Czy potrzebujemy morza, czy gór, laki, trawy czy architektury, tłumów czy miejsc odludnych, odlotu czy uziemienia.
Co by było gdybyśmy wsiedli do samochodu lub na rower lub tylko wskoczyli w buty i poszli/ pojechali prosto przed siebie, bez umyślenia celu wyprawy.
Gdybyśmy spytali się siebie: Gdzie ja mam dzisiaj iść? Jakich doświadczeń i wrażeń chce dotknąć i słuchać przeczuć, znaków i tego cichutkiego, subtelnego głosiku...I iść za tym...Zobaczyć, co na nas tam czeka. Co na mnie czeka za tym skrętem, co nowego do doświadczenia. Nie zastanawiać się, nie słuchając umysłu, który pewnie będzie podpowiadał, ze to bez sensu, ze szkoda czasu, ze powinniśmy to czy tamto.
A gdyby tak...Łapać chwile, momenty, promyki słońca, powiewy wiatru i różnorodne zapachy. Zanurzać się w doświadczaniu.
Dajmy Jej szanse, dajmy poprowadzić się tym subtelnym wibracjom a odkryjemy cud, CUD ŻYCIA 
Może na początek to być serenada ptaszków, które przecięły nam drogę i piękny koncert dla nas zaśpiewały...Czego moglibyśmy nie doświadczyć wybierając inna drogę.
Ostatnio będąc w centrum, czekałam na koncert dzieci, koncert przełożyli w czasie wiec miałam 2 godziny. Hmm, wypada tu czekać z innymi myślę, i zaraz słyszę cichutki acz stanowczy głos Zuzi: Com On !! W tył zwrot i idź przed siebie, skręć w prawo, w lewo i prosto...Wąskimi uliczkami i tak szlam kompletnie nie wiedząc gdzie i po co, nagle poczułam: STOP , Patrzę... A tu przede mną malownicza, klimatyczna knajpka, w ciekawym miejscu, siadłam i zjadłam przepyszna sałatkę, napiłam się aromatycznej kawy podanej przez sympatyczna kelnerkę 
Spędziłam tam godzinę, delektując się posiłkiem i słuchając muzyki , która mnie porusza. Wprowadziłam się w naprawdę radosny nastrój, który utrzymał się aż do końca dnia.
Ale musiałam się ruszyć i zaufać.. I dusza mnie poprowadziła tam gdzie miałam być.
I takim sposobem możemy doświadczać różnych cudów życia, od malutkich po naprawdę duże.
Ustanówmy choćby 1 dzień w tygodniu, lub dla bardzo zapracowanych 1 na dwa tygodnie, od czegoś trzeba zacząć 
Na początku może to być niewygodne, ale to będzie niewygodne tylko dla umysłu, bo dusza się będzie radowała, w końcu ma głos. <3


Prześlij komentarz