Czy mogę być tygrysem tkwiąc w źdźble trawy?

piątek, 23 grudnia 2016
data:post.title


Kochani, czuje żeby się podzielić.
Moje życie doprowadziło mnie do przestrzeni puszczania przywiązań, jedno po drugim, od konceptualnych po materialne.
Jestem w tym procesie od jakiegoś czasu, ale teraz to przyśpieszyło.
Czuje, ze w tym okresie ważne jest nie przywiązywać się do niczego, mówiąc do niczego mam na myśli wszystko :-)
Jestem tutaj, a za chwile jestem tam. Moim pomysłem na życie jeszcze wczoraj było to za 2 dni intuicja może pokierować mnie w całkowicie inne miejsce. I nie żałować tamtego, zostawiać bez żalu.
Co uwierzcie mi nie jest łatwe, mam tak z domem na przykład.
Jestem ogromnie przywiązana do swojego domu, to było moje marzenie ogromne, jak patrze z perspektywy czasu to wykreowałam go sobie prawem przyciągania absolutnie nie zdając sobie z tego sprawy.
Jak trudno puścić takie przywiązanie, gdy poszło tam tyle energii, tyle miłości , tyle czasu pieniądze zbierałam aby kupić, właściwie uzbierać kwotę na wkład do wzięcia kredytu na dom. Trudne to jest ...naprawdę, gdy dopieszczałam każdy fragment miejsca..pisze to, wzruszyłam się bardzo,łzy lecą...chociaż to właśnie pokazuje widocznie moje przywiązanie. Ok , ale nie jest moja intencja użalać nad sobą, nie... Dałam tylko przykład taki namacalny, i prawdziwy , żebyście poczuli co tym chce przekazać.
Samo to, ze dopuściłam do siebie to, ze mogę nie być w tym miejscu, jest ogromnym poluzowaniem węzow. Co jeszcze 2 miesiące temu było w ogóle nie do pomyślenia, nawet nie do rozważenia...

Tak , dzisiaj jest tak, a za chwile może być całkowicie inaczej,
Płynę dalej jak ta rzeka, która raz płynie wolno, potem szybko ale zawsze do przodu. Zmieniają się widoki, krajobraz, a ona wciąż płynie a nurt ja niesie. Droga może być kreta, miejscami łagodna a za zakrętem możemy wpaść w wodospad. I co z tego? wpadam i tak płynę dalej, a za zakrętem czeka najłagodniejszy brzeg.
Płynę z nurtem, a nurtem jest moja natura, moja dusza.

W medytacji pojawiła mi się dzika przyroda, gdzie każde źdźbło trawy żył swoim życiem, każda część przyrody żyła swoim życiem od najmniejszego kamyczka po tygrysa, a jednocześnie wszystko to tworzyło całość, przenikało się wzajemnie, współgrało zachowując suwerenność. Wszystko żyło i pulsowało swoim życiem jednocześnie tworząc wspólne życie.
Ale co poczułam najbardziej to to, ze każda chwila, każda nanosekunda może być kompletnie inna,to spontaniczne doświadczanie danego momentu.
Nie przywiązuję się do żadnej roli, bo gdy pozwolę sobie płynąć z nurtem będę możliwe , ze w całkiem innej przestrzeni.
Bo czy mogę być tygrysem tkwiąc w źdźble trawy?

Dziękuję, ze mogłam się z Wami podzielić <3 Dziękuję...




Prześlij komentarz