MOJA PODROŻ DO TYBETU -CZĘŚĆ 2

niedziela, 11 czerwca 2017
data:post.title




LUDZIE 

Tak różni…a tak podobni… 😊
Uśmiech to jest most łączący wszystkich ludzi na świecie. Możemy mówić różnymi językami, ale uśmiech jest tym językiem, który jest wszędzie rozumiany przez wszystkich. W dodatku szczery uśmiech, kruszy nawet zatwardziale serca.
Dlatego, jeśli nie wiesz Co powiedzieć, nie mów nic, obdaruj tylko człowieka na przeciwko uśmiechem.



Po przejściu odprawy w Lhasie, czekał na nas przewodnik. Przywitał nas uśmiechem od ucha do ucha. Cieszył się, gdy nas zobaczył, ze nie jesteśmy Chińczykami. Zawsze to jakaś odmiana. Ponad 90% odwiedzających Tybet to Chińczycy. Np. w całym samolocie na trasie Xian- Lhasa , my dwie byłyśmy jedynymi z jasnymi głowami, reszta to Chińczycy. W Busie czekał na nas jeszcze kierowca, który cala drogę głośno śpiewał. To było nasze pierwsze zetkniecie z Tybetańczykami i tak już pozostało.



Co się rzuca w oczy patrząc na Tybetańczyków?
Prostota, religijność i radosne iskierki w oczach. Pięknie widać to w oczach starszych ludzi, którzy skradli kawałek mojego serduszka. Są uśmiechnięci, ze skośnymi oczkami.
Czasem można wyczytać w nich przestraszenie, ukryty strach i rozczarowanie. Ogarnięci rezygnacja, ale pełni nadziei.




I tu musiałabym znów opisać o tym, jak Ci ludzie są zniewoleni, pozbawieni praktycznie wszelkich praw, nawet w głowach nam się nie mieści jak bardzo. Gdy sobie to przypominam to czuje, jak ogromna złość wybudza się we mnie, więc…zostawmy to. O tym nie będę pisała.


A tu jedna z ciekawostek. 😊 W Tybecie, kobieta może mieć nawet do 6 mężów, ale mężczyzna może mieć tylko jedna zonę. Wszyscy mężowie muszą być braćmi. Najczęściej wygląda to tak, kobieta wychodzi za mąż i jeśli wybranek ma braci, prawdopodobnie zostaną oni jej mężami również. Wygląda to mniej więcej tak, ze pierze, gotuje dla wszystkich, a w nocy… kto pierwszy ten lepszy…Hmm… I co Wy na to drogie Panie ? Oczywiście to tez powoli się zmienia, wraz z postępem .





80 % Tybetańczyków to Nomadzi i farmerzy. Wędrówki, biwakowanie, bliski kontakt z nieujarzmiona natura jest w nich głęboko zakorzeniony. Farmerzy, którzy żyją w górach prowadza bardzo proste życie. Uprawiają jęczmień a w uprawach pomagają im yaki. Pożywienie tych ludzi jest bardzo proste, które składa się z prażonego ziarna jęczmienia, herbaty z masłem yaka, pieczywa z jęczmienia oraz okazjonalnie mięsa. Maja nawet wino, które jest zrobione ze sfermentowanego ziarna jęczmienia. Smakiem przypomina kombuche.




Zwierzęta pomagają w uprawie pola,. Zycie tych 2 jest zależne od siebie. Ze skory yakow robią namioty, które są wodoodporne, chroniące przed słońcem, gdy jest się wewnątrz widzi się to co jest na zewnątrz a na zewnątrz nie widzi się to co wewnątrz. Z sierści tkają różne tkaniny.
Tybetańczycy wykorzystują to co mają. To jest moc naszej natury.



Będąc w jednym z klasztorów, widziałyśmy dwie kobiety siedzące na podłodze. Naprawiały pęknięcie w podłodze, a wyglądało to mniej więcej tak: śpiewając, jedna wcierała kamień w rysę, polewając woda , a druga klepała to drewniana szpatułką, również śpiewając. I takie metrowe pęknięcie naprawiały ponad pól dnia. W zadowoleniu 😊
We wszystkim zaobserwowałam prostotę. Siedzimy sobie na ławce, jemy lody, przysiadł się do nas stary mężczyzna, i tak sobie siedział z nami, modląc się, przebierając koralikami w ręku, a jedyne jak mogliśmy się porozumieć to był uśmiech. I słów nie było trzeba używać, aby spędzić czas z drugim człowiekiem.




 





Prześlij komentarz