LUDZIE
Tak różni…a tak podobni… 😊
Uśmiech to jest most łączący wszystkich ludzi na świecie. Możemy
mówić różnymi językami, ale uśmiech jest tym językiem, który jest wszędzie rozumiany
przez wszystkich. W dodatku szczery uśmiech, kruszy nawet zatwardziale serca.
Dlatego, jeśli nie wiesz Co powiedzieć, nie mów nic, obdaruj
tylko człowieka na przeciwko uśmiechem.
Po przejściu odprawy w Lhasie, czekał na nas przewodnik. Przywitał
nas uśmiechem od ucha do ucha. Cieszył się, gdy nas zobaczył, ze nie jesteśmy Chińczykami.
Zawsze to jakaś odmiana. Ponad 90% odwiedzających Tybet to Chińczycy. Np. w całym
samolocie na trasie Xian- Lhasa , my dwie byłyśmy jedynymi z jasnymi głowami, reszta
to Chińczycy. W Busie czekał na nas jeszcze kierowca, który cala drogę głośno śpiewał.
To było nasze pierwsze zetkniecie z Tybetańczykami i tak już pozostało.
Co się rzuca w oczy patrząc na Tybetańczyków?
Prostota, religijność i radosne iskierki w oczach. Pięknie widać
to w oczach starszych ludzi, którzy skradli kawałek mojego serduszka. Są uśmiechnięci,
ze skośnymi oczkami.
Czasem można wyczytać w nich przestraszenie, ukryty strach i
rozczarowanie. Ogarnięci rezygnacja, ale pełni nadziei.
I tu musiałabym znów opisać o tym, jak Ci ludzie są
zniewoleni, pozbawieni praktycznie wszelkich praw, nawet w głowach nam się nie mieści
jak bardzo. Gdy sobie to przypominam to czuje, jak ogromna złość wybudza się we
mnie, więc…zostawmy to. O tym nie będę pisała.
A tu jedna z ciekawostek. 😊 W Tybecie, kobieta może mieć nawet do 6 mężów,
ale mężczyzna może mieć tylko jedna zonę. Wszyscy mężowie muszą być braćmi. Najczęściej
wygląda to tak, kobieta wychodzi za mąż i jeśli wybranek ma braci, prawdopodobnie
zostaną oni jej mężami również. Wygląda to mniej więcej tak, ze pierze, gotuje
dla wszystkich, a w nocy… kto pierwszy ten lepszy…Hmm… I co Wy na to drogie
Panie ? Oczywiście to tez powoli się zmienia, wraz z postępem .
80 % Tybetańczyków to Nomadzi i farmerzy. Wędrówki,
biwakowanie, bliski kontakt z nieujarzmiona natura jest w nich głęboko
zakorzeniony. Farmerzy, którzy żyją w górach prowadza bardzo proste życie. Uprawiają
jęczmień a w uprawach pomagają im yaki. Pożywienie tych ludzi jest bardzo
proste, które składa się z prażonego ziarna jęczmienia, herbaty z masłem yaka,
pieczywa z jęczmienia oraz okazjonalnie mięsa. Maja nawet wino, które jest
zrobione ze sfermentowanego ziarna jęczmienia. Smakiem przypomina kombuche.
Zwierzęta pomagają w uprawie pola,. Zycie tych 2 jest zależne
od siebie. Ze skory yakow robią namioty, które są wodoodporne, chroniące przed słońcem,
gdy jest się wewnątrz widzi się to co jest na zewnątrz a na zewnątrz nie widzi się
to co wewnątrz. Z sierści tkają różne tkaniny.
Tybetańczycy wykorzystują to co mają. To jest moc naszej
natury.
Będąc w jednym z klasztorów, widziałyśmy dwie kobiety siedzące
na podłodze. Naprawiały pęknięcie w podłodze, a wyglądało to mniej więcej tak: śpiewając,
jedna wcierała kamień w rysę, polewając woda , a druga klepała to drewniana szpatułką,
również śpiewając. I takie metrowe pęknięcie naprawiały ponad pól dnia. W
zadowoleniu 😊
We wszystkim zaobserwowałam prostotę. Siedzimy sobie na ławce,
jemy lody, przysiadł się do nas stary mężczyzna, i tak sobie siedział z nami, modląc
się, przebierając koralikami w ręku, a jedyne jak mogliśmy się porozumieć to był
uśmiech. I słów nie było trzeba używać, aby spędzić czas z drugim człowiekiem.
Prześlij komentarz